Dlaczego rewolucja w wyszukiwarkach Google nigdy nie miała miejsca

Dlaczego rewolucja w wyszukiwarkach Google nigdy nie miała miejsca

Dwa lata temu Google miał gotowy „rewolucyjny” chatbot. Teraz w pośpiechu włącza sztuczną inteligencję do nowych przedmiotów. Co się wydarzyło?

Czy postęp sztucznej inteligencji Google był zbyt powolny? Czy to jest powód, dla którego Google tak spieszy się teraz z włączeniem sztucznej inteligencji do wszystkiego? Dwie najnowsze publikacje przedstawiają bardzo różne portrety Google zarówno przed, jak i po wprowadzeniu ChatGPT.

Rewolucja w wyszukiwarce Google nigdy nie miało miejsca. Według The Wall Street Journal ponad dwa lata temu dwóch badaczy Google opracowało chatbota, który miał „zrewolucjonizować sposób, w jaki ludzie przeglądają Internet i wchodzą w interakcję z komputerami”.

Mówiono jednak, że kadra kierownicza ma niechęć do ryzyka, obawiając się, że wypuszczenie produktu AI może zaszkodzić jej przychodom z reklam w wyszukiwarkach o wartości ponad 200 miliardów dolarów i jej wizerunkowi. I rzeczywiście, pośpieszne wprowadzenie Barda przez Google znacząco zaszkodziło jego reputacji.

Jakimi zasadami sztucznej inteligencji kieruje się Google? Ukierunkowane działania Google mogą być częściowo spowodowane zasadami sztucznej inteligencji. Google uważa, że ​​oprogramowanie AI powinno:

  1. Bądź z korzyścią dla społeczeństwa.
  2. Uważaj, aby nie stworzyć ani nie promować nietolerancji.
  3. Być opracowany i poddany testom bezpieczeństwa.
  4. Bądź odpowiedzialny za innych.
  5. Korzystaj z koncepcji projektowych uwzględniających prywatność.
  6. Przestrzegaj najwyższych standardów doskonałości w nauce.
  7. Udostępniane do celów zgodnych z niniejszymi zasadami.

Kolejnym wewnętrznym zmartwieniem był brak źródeł. Oprócz obaw o dokładność i bezpieczeństwo, WSJ zauważa inne istotne obawy:

„Włączenie narzędzi takich jak LaMDA, które mogą skondensować miliony stron internetowych w jednym akapicie tekstu, może jeszcze bardziej zaostrzyć trwające spory Google z dużymi organizacjami informacyjnymi i innymi wydawcami internetowymi, pozbawiając strony internetowe odwiedzających. Według osoby zaznajomionej z sytuacją liderzy Google podkreślali, że firma musi wykorzystywać generatywną sztuczną inteligencję w wynikach w taki sposób, aby nie denerwować właścicieli witryn, w tym poprzez podawanie linków źródłowych”.

Jednak gdy Google demonstrowało swoje nowe możliwości wyszukiwania AI, nie było żadnych odniesień do źródeł. W rezultacie wywołało to lekkie oburzenie.

Następnie pojawiły się Code Red firmy Google i ChatGPT firmy OpenAI. Dziesięć lat temu Larry Page, współzałożyciel Google, poczynił następującą przestrogę: Szczególnie w odniesieniu do technologii „inkrementalizm z biegiem czasu prowadzi do nieistotności, ponieważ zmiany mają zwykle charakter rewolucyjny, a nie ewolucyjny”.

Czy ci się to podoba, czy nie, ChatGPT to przełomowa innowacja. Wkrótce po uruchomieniu ChatGPT pod koniec listopada Google wydał „kod czerwony” i poprosił o pomoc Page i współzałożyciela Siergieja Brina. Stanowiło to część całorocznych wysiłków mających na celu zapewnienie funkcji chatbota wyszukiwarki Google.

Następnie 6 lutego Google pospieszył z publikacją Barda, swojej odpowiedzi na ChatGPT. Microsoft planował dzień wcześniej wprowadzić zaktualizowaną wersję Bing z ChatGPT.

Firma Google podjęła teraz próbę wyjaśnienia, że ​​Bard nie jest wyszukiwarką. Choć Bard jest odrębnym produktem, możliwości chatbota opartego na sztucznej inteligencji, które pojawiają się w wyszukiwarce, opierają się na tej samej technologii.

Co by było, gdyby Google AI zastąpiło Google Plus? Bloomberg twierdzi, że Google „upycha” teraz więcej produktów generatywną sztuczną inteligencją:

„Absolwentom Google przypomniał się ostatni raz, kiedy firma wykonała wewnętrzną dyrektywę mającą na celu wprowadzenie nowego pomysłu do każdego istotnego produktu: rozpoczętą w 2011 roku inicjatywę mającą na celu promocję skazanej na porażkę sieci społecznościowej Google+. Choć biegłość Google w zakresie sztucznej inteligencji jest niezaprzeczalna, nigdy nie była ona uważana za lidera sieci społecznościowych, więc analogia nie jest do końca trafna. Niemniej jednak wrażenia są porównywalne”.

Google nie zgodził się z tym, stwierdzając, że testowanie i ulepszanie Barda jest główną częścią własnej działalności Google. Inny Googler powiedział Bloombergowi:

Istnieje niebezpieczna mieszanka nieuzasadnionych wysokich oczekiwań i znacznego niepokoju wokół każdego projektu związanego ze sztuczną inteligencją.

Dlaczego jest to dla nas ważne. Czy Google wpada w panikę lub działa zbyt wolno? Obydwa stwierdzenia mogą być trafne lub prawda może leżeć gdzieś pośrodku, pokazując, że Google faktycznie przestrzega swoich zasad dotyczących sztucznej inteligencji. Nazwij to powolnym pośpiechem; Google może obecnie pozwolić sobie na obserwowanie i uczenie się od Microsoftu i innych graczy zajmujących się generatywną sztuczną inteligencją, aby uniknąć popełniania (dalszych) kosztownych błędów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *